Swobodne poruszanie się w porodzie a budowa kobiecej miednicy.
Kiedy jako położna opowiadam o porodzie przyszłym rodzicom, zawsze tłumaczę, od czego wszystko się zaczęło. Nie sposób w pełni zrozumieć praw, które rządzą procesem przychodzenia dzieci na świat bez wglądu w naszą ewolucyjną przeszłość.
Cofnijmy się w wyobraźni o 160 tysięcy lat do czasów, gdy nasi przodkowie zaczęli zaludniać sawannę. Gdyby istniały pisane źródła, z których moglibyśmy czerpać wiedzę na temat tego, jak rodzono w zamierzchłych czasach, wyobrażam sobie, że mogłyby przedstawiać taki opis:
Od rana czuła, że coś się zbliża. Nawracające bóle w krzyżu i twardnienie brzucha. Niepokój zmieszany z ekscytacją. Kłucie w kroczu. Tylko jeszcze skończy to, co ma do zrobienia. Musi skończyć, zanim zapadnie noc. Potem zostawi dzieci z Matką, weźmie najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszy leśną ścieżką do groty. Rozpali ogień i użyje największych gałęzi by zasłonić wejście. Potem będzie czekać aż powracające, rytmiczne skurcze doprowadzą ją na spotkanie z jej Dzieckiem. To Dziecko urodzi tak, jak wszystkie poprzednie, w pozycji kucznej trzymając się oburącz liany przytwierdzonej do sklepienia groty.
Budowa kostna kobiecych ciał nie zmieniła się od tamtego czasu. Również mechanizm porodowy pozostał ten sam. Znajomość zależności pomiędzy budową i funkcją kobiecej miednicy w trakcie porodu a ruchem i pozycją ciała rodzącej ma ogromne znaczenie również dla współczesnych kobiet. Homo Sapiens wyróżnia się wśród innych naczelnych tym, że chodzi na dwóch nogach. Równoległe ustawienie względem siebie kończyn dolnych wymusza znaczne zwężenie miednicy w taki sposób, aby postawa spionizowana mogła być stabilna. Jednocześnie to, co wyróżnia nasz gatunek spośród innych, to wielkość naszego mózgu i, w konsekwencji, czaszki, która ten delikatny narząd ochrania. To połączenie sprawia, że poród u człowieka trwa dłużej i wymaga asysty.
Kobieca miednica kostna posiada zdolność zwiększania swoich wymiarów. W ciąży poziom relaksyny (hormonu produkowanego przez łożysko i ciałko żółte) wzrasta znacznie osiągając swój najwyższy poziom w czasie porodu. W rezultacie silne więzadła wzmacniające obręcz miedniczną ulegają rozluźnieniu, co z kolei zwiększa znacznie ruchomość kości, które ją budują. Cała miednica staje się bardziej elastyczna i podatna na rozciąganie. Kość ogonowa, pod naporem rodzącej się główki odchyla się w tył zwiększając obwód wychodu miednicy (płaszczyzna u dołu miednicy, ostatni jej fragment, który Dziecko pokonuje przed urodzeniem się). To niezwykły mechanizm.
Również kości czaszki Dziecka adaptują się do kształtu i linii miednicy matki. Ciemiączka to puste przestrzenie na styku kości, które umożliwiają ich przemieszczanie się, a nawet nachodzenie na siebie. W wyniku tych manewrów czaszka rodzącego się Dziecka, niczym wprawny grotołaz, wsuwa się coraz głębiej w obręcz miednicy matki, by tam dokonać manewrów niezbędnych do Narodzin.
Dla antropologa fizycznego, Narodziny to istny taniec Matki i Dziecka. Matka instynktownie wykorzystuje pozycję stojącą z różnymi jej wariantami. Pochyla się wprzód. Kołysze biodrami na boki. Kuca na szeroko rozstawionych nogach często przytrzymując się chusty lub liany zamocowanej do drzewa lub skały. Czasami podtrzymuje się ramion mężczyzny. Klęka podpierając się o ścianę lub podłoże. Zmęczona, kładzie się na boku, lecz unosi jedną nogę ku górze szukając punktu podparcia dla stopy.
ryciny za Gaskin, Poród naturalny
Wszystkie te manewry mają na celu jedno – zwiększenie przestrzeni w miednicy tak, aby rodzące się Dziecko mogło przyjąć optymalną pozycję na każdym etapie porodu. Ruch, w jaki rodząca wprawia swoje ciało sprawia, że możliwości adaptacyjne kobiecej miednicy kostnej są wykorzystane w optymalnym stopniu. Elastyczne pod koniec ciąży połączenia między elementami miednicy jeszcze bardziej rozciągają się, aby same kości mogły się nieznacznie rozstąpić. Pozycja spionizowana dodatkowo wykorzystuje siłę grawitacji i pomaga sprowadzić Dziecko na świat.
Krótka, szeroka i zagięta do środka kość krzyżowa kobiecej miednicy jest swoistym zabezpieczeniem dla rodzącej się twarzyczki Dziecka, kiedy jego Matka znajduje się w pozycji spionizowanej. W jej zagłębieniu znajdują bezpieczne schronienie najdelikatniejsze struktury dziecięcej główki: oczy, usta i nos. Wygięta do wewnątrz linia kobiecej kości krzyżowej (w przeciwieństwie do męskiej, która jest prosta i długa) w oczywisty sposób sugeruje, jak mamy rodzić, aby było to możliwie najprostsze i najbezpieczniejsze zarówno dla Matki, jak i dla Dziecka. Obserwacje kobiet rodzących współcześnie pokazują, że te z nich, które mogą swobodnie zmieniać ułożenie ciała w porodzie, zazwyczaj decydują się na pozycje znane już od tysięcy lat: stojącą, kuczną, w klęku, na czworakach. W XIX w. tak rodziły wszystkie rdzenne mieszkanki kolonii: obu Ameryk, Afryki, Australii. Znaczna medykalizacja porodu i rozprzestrzenienie się w tych regionach zachodniego modelu położnictwa w XX w. przyczyniły się do zaprzestania tych praktyk.
W obliczu znajomości budowy kobiecej miednicy kostnej, praw fizyki oraz wiedzy na temat mechanizmu porodu – nasuwa się myśl, że pozycja na wznak jest najmniej korzystną ze wszystkich dostępnych. Faktycznie tak jest, gdyż w takim ułożeniu kość krzyżowa i guziczna mogą jedynie nieznacznie odgiąć się do tyłu, podczas gdy pozycje spionizowane (szczególnie kuczna, w klęku i na czworakach) pozwalają optymalnie zwiększyć wymiary obręczy miednicznej. Ponadto rodzenie dzieci w pozycji leżącej lub półsiedzącej zwiększa o 25% prawdopodobieństwo zabiegowego ukończenia porodu (z założeniem vacuum lub kleszczy) oraz wykonania epizjotomii (nacięcia krocza), a ryzyko wystąpienia zaburzeń rytmu serca Dziecka wzrasta aż o 54%.
We Francji połowy XVII w. zaczęła powstawać nowa profesja, która dopiero w XIX w. uzyskała formę zbliżoną do współczesnego położnictwa praktykowanego przez lekarzy. To, co wyróżniało jej adeptów to płeć męska oraz przekonanie, że poród jest rodzajem zagrożenia, opresji, a zadaniem lekarza jest ratowanie z niej kobiety. Położnik miał być przede wszystkim skuteczny i aby mógł działać, potrzebował swobodnego dostępu do krocza rodzącej i dobrej widoczności. W tym celu, po raz pierwszy w historii Homo Sapiens, zaczęto układać rodzące kobiety na wznak z nogami szeroko rozwartymi.
Proces odsuwania tradycyjnych akuszerek od przyjmowania porodów w pozycjach wertykalnych postępował stopniowo. Moda na rodzenie na łóżku rozprzestrzeniała się głównie w miastach, wśród kobiet wysoko urodzonych. Do końca XVII w. rodzenie w pozycji leżącej stało się popularne wśród pań z wyższych sfer na terenie całej Francji. W pozostałych krajach Europy Zachodniej moda ta rozprzestrzeniała się stopniowo począwszy od II połowy XVIII w., by w XIX w. dotrzeć do Ameryki Północnej. W podręcznikach dla położników z końca XIX w. możemy znaleźć informację, że w tamtym czasie Angielki rodziły leżąc na boku, Francuzki na plecach z uniesionym tułowiem (pozycja półsiedząca), Amerykanki natomiast układane były płasko na wznak. Jedynie Niemki siadały na stołeczku porodowym. Pod wpływem nowej mody na rodzenie na łóżku zapoczątkowanej przez położników, pozycje spionizowane zaczęły uchodzić za mało wytworne i jako takie, zarezerwowane dla kobiet z niższych warstw społecznych. Ciężarne zamieszkujące tereny wiejskie nadal rodziły w pozycjach wertykalnych jeszcze w I połowie XX w.
Publikacje współczesnych badaczy tematu nie pozostawiają wątpliwości – ułożenie rodzącej kobiety na wznak może znacznie utrudnić i wydłużyć poród. Pozycja ta niesie ze sobą większe ryzyko medykalizacji Narodzin i zabiegowego ukończenia porodu. W obliczu aktualnych danych naukowych trudno jest bronić tej praktyki położniczej, a szczególnie tak powszechnego jej stosowania. Niestety, ze szkodą dla kobiet rodzących, a jedynie dla wygody osób asystujących przy porodach, pozycja horyzontalna wyparła na długie lata pozycje tradycyjne wykorzystujące siłę grawitacji oraz misterną budowę kobiecego ciała powstałą na drodze ewolucji naszego gatunku.
W Polsce, począwszy od pierwszej akcji Rodzić po Ludzku w 1995 roku, rozpoczął się żmudny proces przywracania kobietom swobody w porodzie. Działania aktywistek doprowadziły min. do powstania Standardów Opieki Okołoporodowej, dokumentu, który zapewnia Rodzącym w porodzie fizjologicznym możliwość wybrania optymalnej pozycji na każdym etapie porodu.
O Autorce:
Pola Tyniec – położna, doula, edukatorka porodowa i antropolożka ewolucyjna. Mama dwóch synów i córki.
Ilustracje zaczerpnięte za zgodą Wydawcy z książki “Poród naturalny” Iny May Gaskin, rok wydania 2021, wydawnictwo CoJaNaTo.
Bibliografia:
Preeti Agrawal, Odkrywam Macierzyństwo. Ciąża, Poród, Połóg i Opieka Nad Noworodkiem w Harmonii z Naturą, Wrocław 2008,
Janet Balaskas, Active Birth. The new approach to giving birth naturally, The Harvard Common Press, Boston 1992,
Robert Boyd, Joan B. Silk, How Humans Evolved, Norton&Company 2006,
Lauren Dundes, The Evolution of Maternal Birthing Position , AJPH May 1987, Vol. 77, No. 5 , https://ajph.aphapublications.org/doi/pdf/10.2105/AJPH.77.5.636
Ina May Gaskin, Poród naturalny, CoJaNaTo, Warszawa 2012,
Ina May Gaskin, Duchowe położnictwo, Virgo, Warszawa 2009,
Gupta i inn., Position in the second stage of labour for women without epidural anaesthesia;
Cochrane Database Syst Rev 2017 Maj 25;5(5):CD002006; https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28539008/
Roger Lewin, Robert A. Foley, Principles of Human Evolution, Blackwell Publishing 2004,
Charles Lockwood, The Human Story, Natural History Museum, London 2007, Michael Odent, Odrodzone Narodziny, Bela Med., Krosno 2009,
Reitter i inn., Does pregnancy and/or shifting positions create more room in a woman’s pelvis?Am J Obstet Gynecol 2014 Grudzień;211(6):662.e19. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/24949546/,
Penny Simkin, Ruth Ancheta, Udany poród, Jak wcześnie zapobiec dystocji i ją leczyć, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2015.
Tekst powstał dzięki wsparciu: